Dokładnie 12 lipca, zrealizowałem jedno z wielu wyzwań, które zaplanowałem sobie na ten rok.

Pierwszym wyzwaniem było osiągnięcie wagi, która towarzyszyła mi zawsze – około 80 kg. Miałem do schudnięcia około 20 kg. Osiągnąłem zamierzony rezultat – schudłem około 20 kg – w niespełna 3 miesiące.

Właśnie przebiegłem Półmaraton …

Kolejnym wyzwaniem – które powstało w głowie podczas procesu odchudzania – stało się przebiegnięcie jakiegoś długiego dystansu. Zatem szukam. Pierwsza zakładka w Googlach, pokazuje się półmaraton w moim mieście. Ponad 20km do pokonania. Dlaczego nie? – pomyślałem. Postanowiłem skorzystać z tej okazji. Postawiłem sobie dwa cele:

  1. Przebiec cały półmaraton
  2. Nie być na mecie ostatnim

W pierwszej kolejności skontaktowałem się z dobrym znajomym, o którym wiedziałem, że przebiegł w swoim życiu nie jeden taki dystans. Poprosiłem o rady i mając zaledwie 3 tygodnie do startu, zacząłem trenować.

Treningi okazały się trudniejsze niż się spodziewałem, ale gdy się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Wstawałem między 5 a 6 rano i właśnie w tych godzinach najlepiej mi się biegało, ponieważ, już po godzinie 8 rano, było naprawdę ciepło a przebiegnięcie nawet 5 km, w temperaturze około 25 stopni jest dosyć męczące.

Nadszedł sądny dzień – pomyślałem stojąc na starcie półmaratonu. W głowie powtarzałem sobie rady Artura na cały dystans. Nie zależało mi na wyniku. Zależało mi na tym aby go ukończyć i nie być ostatnim 🙂

Zrealizowałem oba założenia 🙂

Szczęście duma i radość, jakie towarzyszyły na mecie, zrozumie tylko ten, kto przeżył podobną sytuację. Przebiegłem cały dystans i uplasowałem się w połowie wszystkich startujących. Zająłem 426 miejsce na ponad 800 startujących. Jak na pierwszy w życiu taki dystans i zaledwie 3 tygodnie przygotowań – Ogromny Sukces!

Przy tej okazji – Dziękuję Arturowi, którego pomoc przy treningach okazała się bezcenna!!

 

 

I co dalej…

Dalej czekają w kolejce kolejne wyzwania, o których być może podzielę się w następnych wpisach.

Bo wiesz jak to mówią:
o planach się nie dyskutuje – plany się realizuje…

Na koniec taka myśl, która przyszła mi do głowy podczas biegu, gdy nogi odmawiały posłuszeństwa, w klatce piersiowej coś kłuje a ból w stopach kojarzy się z bieganiem po gorących węglach:

To nie jest walka o czas ani o wynik – to walka z własnym bólem! To tylko ból! Za godzinę odpoczniesz. To tylko ból..

Aby włączyć napisy w języku polskim, kliknij w